3/22/2020

FRIDGE 5.1 HAPPY HEMP - MOJE OSTATNIE ODKRYCIE

O tym kremie muszę Wam dziś opowiedzieć. Zapytacie dlaczego i co jest w nim takiego szczególnego? Oj dużo, a nawet bardzo dużo. Skład, konsystencja, cena, opakowanie, działanie. Tym razem musicie mi zaufać, więc nie przedłużam i od razu zapraszam Was do lektury posta.





👉🏻 FRIDGE 5.1 happy hemp - co to za cudo? 

Marka informuje nas, iż jest to krem łagodzący do wszystkich typów skóry. Ma przeciwdziałać negatywnym skutkom zanieczyszczenia środowiska, czyli można by rzec, iż jest to tzw. kosmetyk anti-pollution. Znajdziemy w nim ok. 75% niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, wspaniałe witaminy, składniki mineralne itd. Do składu przejdziemy za chwilę, ale jeszcze na moment zatrzymajmy się przy obietnicy producenta. Kompozycja preparatu jest tak skomponowana, że ma wzmacniać barierę ochronną skóry, a przy okazji świetnie sprawdzać się pod makijaż. Czy tak jest? 



👉🏻 Co znajdziemy w składzie 5.1 happy hemp? 

Zaczynamy od bazowej wody, a następnie mamy olej konopny, sok aloesowy, glicerynę, olej jojoba, naturalny emulgator, emolient, stabilizator, emulgator, wyciąg z herbaty, ekstrakt z lnu, olej kokosowy, ekstrakt z pomarańczy, emulgator, emulgator i zagęstnik. 

Olej konopny wspaniale działa łagodząco, kojąco i przeciwzapalnie. Intensywnie odżywia i nawilża skórę. Przyspiesza gojenie się ran i może być stosowany przez osoby cierpiące na łuszczycę czy AZS. Zwróćcie uwagę, że w tym preparacie FRIDGE jest już na drugim miejscu w składzie, czyli jest go tutaj bardzo dużo. Jeśli jeszcze dołożymy olej jojoba o właściwościach ochronnych dla naszego hydrolipidowego płaszcza skóry i dodamy sok z aloesu oraz ekstrakt z lnu w połączeniu z olejem kokosowym to mamy wspaniałą formulą wzmacniającą, ochronną oraz nawilżającą. 



👉🏻 Dla kogo? Czy rzeczywiście dla wszystkich?

Kiedy pierwszy raz spojrzałam na skład pomyślałam, że ze względu na zawartość olejków ten preparat sprawdzi się lepiej w przypadku skór suchych. Z drugiej strony mamy tutaj olej kokosowy, więc uwaga wszystkie osoby, które mają skóry problematyczne. Poźniej jednak zaczęłam głębiej analizować  substancje w formule i stwierdziłam, że może ona również przypaść do gustu skórom mieszanym, a nawet tłustym. Aż na zakończenie podjęłam decyzję - biorę, testuję i zobaczymy! 

Jakież było moje zaskoczenie, gdy sama konsystencja okazała się wyjątkowo lekka niczym kremowe mleczko, a podczas rozsmarowywania na skórze nie było z nią żadnych problemów. Dodam więcej, że krem w przypadku mojej skóry mieszanej szybko się wchłonął i pozostawił na niej niewidoczny filmy. Nie mylcie go z warstewką po parafinie, czy innych emolientach. Oj nie! Ja bym porównała to do bezolejowej bazy, niewidocznej na skórze, ale sprawiającej, że czułam "zdrowe" przyjemne nawilżenie i miękkość, gładkość w dotyku. 

👉🏻 Cena, opakowanie, dostępność, przydatność!

Opakowanie szklane, buteleczka o pojemności 30 g wyposażona w pompkę. Wygodne i higieniczne rozwiązanie. Dołóżmy do tego cenę. Jak wiecie kosmetyki marki FRIDGE nie należą do najtańszych, a tu zaskoczenie, bo już w cenie ok. 100 zł mamy świetny skład, rewelacyjną konsystencję i działanie, o którym zaraz Wam opowiem. Przydatność jak zawsze taka sama, czyli 2,5 miesiąca od otwarcia. Krem przechowujemy w lodówce, by zachować jego świeżość i bezpieczeństwo. Jedyne co zauważycie to brak koralika ( kryształka ), który zawsze ozdabia opakowania. Pamiętajcie, że datę przydatności zawsze macie zapisaną na butelce. 



👉🏻 Moja opinia! Warto czy też nie?

Jak już wcześniej wspomniałam zaskoczyła mnie konsystencja owego preparatu. Delikatny zapach momentalnie ulatniał się ze skóry. Przetestowałam krem samodzielnie pod podkład i okazał się tak dobry jak najlepsza baza. Nie utrudniał aplikacji makijażu i też nie sprawiał, że moja skóra mieszana w strefie T szybko zaczynała się błyszczeć. Przetestowałam go również w połączeniu z filtrami fizycznymi i chemicznymi. Znów same plusy. Po około 2 tygodniach stosowania już widziałam, że na policzkach skóra była miękka i nawilżona. Nie doszło do żadnego podrażnienia, żadnych wyprysków, żadnych problemów skórnych. Oczywiście nie mogę tutaj mówić o jakimś ujędrnieniu czy działaniu przeciwzmarszczkowym, ale... Potwierdzam, iż jest to świetny dzienny preparat, rewelacyjna baza pod makijaż i moje kosmetyczne odkrycie w ostatnim czasie. Ależ dziś dużo wazeliny na moim blogu, ale z czystym sercem, a tym bardziej czystym sumieniem mogę potwierdzić obietnice producenta. I nie myślcie sobie, że ktoś mi za to zapłacił. Nie! Kiedy produkt jest dobry sam się obroni, a jeśli go wypróbujecie to potwierdzicie, że miałam rację. I na zakończenie dodam jeszcze, że pokochają go zwłaszcza osoby posiadające skórę mieszaną, wrażliwą a nawet tłustą. Nie jest łatwo znaleźć taki kosmetyk, który będzie nawilżał, wzmacniał i chronił, a przy tym nie powodował nadprodukcji sebum. Ten jednak to rzeczywiście "happy hemp", a skóra dzięki niemu będzie "happy! 

XOXO

* To nie jest post sponsorowany! Kosmetyk nie pochodzi z paczki PR!
Autor tekstu - kosmetolog, blogerka, vlogerka Anita Kobus 

COCO COLLECTION - o mnie

Cześć, mam na imię Anita i oprowadzę Cię po świecie kosmetyków. 
Z zawodu jestem kosmetologiem i od dawna interesuję się skórą, dobrze dobraną pielęgnacją, ale też kosmetykami. Lubię testować nowości i sprawdzać ile z obietnic producenta rzeczywiście jest prawdą. 
Na moim blogu znajdziesz nie tylko recenzje i opinie o kosmetykach. Jest tutaj znacznie więcej: 
Czy Wiesz - kategoria dotycząca wielu ciekawostek z dziedziny kosmetyki oraz kosmetologii. 
Porady - jako kosmetolog radzę w doborze odpowiednich kosmetyków, jakie kroki w pielęgnacji wykonywać, ale też jakie skuteczne zabiegi stosować. 
Prywatnie - ciekawostki z życia blogerki. 


Jeśli jeszcze Ci mało koniecznie sprawdź mój Instagram oraz kanał na You Tube - COCO COLLECTION

6 komentarzy:

  1. Zapowiada się kusząco. I też mam mieszaną cerę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam jeden kremik FRIDGE i był świetny więc wieże w każde Twoje słowo :) Cena 100zł w tym wypadku i 2,5 miesiąca stosowania to nie jest dużo, patrząc na jakość. Kiedyś się jeszcze skuszę na krem od nich:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo dobrego słyszałam o tej marce ale jeszcze nie stosowałam. Cena do przełknięcia jeśli na tyle starcza.

      Usuń
    2. MIKI też tak uważam. Świetny skład, a cena też nie jest wysoka ;)

      Usuń
  3. Twoją opinię czyta się jak najlepszy artykuł np. w "Zwierciadle". Kochana, świetna recenzja! (Terpsychora)

    OdpowiedzUsuń

Instagram

Copyright © 2017 COCO COLLECTION