Pojawił się u mnie wraz z całą serią ( 3 inne kremy w różnych granicach wiekowych ), a ponieważ producent przeznaczył go do cery po 30 roku życia postanowiłam, że to właśnie ja go przetestuję i dokładnie sprawdzę.
Obiecano mi piękną, wyciszoną i ujednoliconą cerę już od pierwszego zastosowania! Skład wydał się całkiem ciekawy, więc stwierdziłam, wypięknieję ;) Czy tak się stało? Dobre pytanie! Na początek zacznijmy od analizy składników.
W kremie znajdziemy olejek ze słodkich migdałów, masło Shea, glicerynę, olejek z dzikiej róży o działaniu nawilżającym, tonizującym, zmniejszającym zaczerwienienia i rozświetlającym zmęczoną skórę. Idąc dalej mamy kolagen i elastynę, które hamują pierwsze oznaki starzenia , nadają skórze sprężystość, elastyczność i aksamitność. Oprócz tego znajdziemy tu jeszcze panthenol, kwas askorbinowy, konserwanty, związki zapachowe i inne chemiczne składniki.
Kolejna istotna sprawa to opakowanie o pojemności 50 ml, dodatkowa ochrona kremu w postaci folii zabezpieczającej oraz termin przydatności 6 miesięcy.
Krem można stosować na dzień i na noc, z przeznaczeniem dla skóry mieszanej.
Został przebadany dermatologicznie.
Nie zawiera w składzie parafiny i innych olejów mineralnych, a także parabenów.
Dostaniemy go w drogeriach takich jak Super Pharm, Rossmann, Natura.
Jego cena zależy od sklepu i jest to ok. 30,00 zł
Konsystencja tego produktu jest bardzo przyjemna, lekka, biała o delikatnym, różanym zapachu, który nie utrzymuje się długo na skórze.
Krem fajnie się rozprowadza, nie pozostawia smug i szybko się wchłania, dzięki czemu nie musimy martwić się o wykonanie makijażu.
Nie podrażnił mojej skóry, nie wystąpiły żadne zaczerwienienia, nie było mowy o ściągnięciu czy napięciu, a tym bardziej nic mi po nim nie wyskoczyło.
Muszę przyznać, że używanie tego kremu było całkiem przyjemne. Gdy nakładałam go rano odnosiłam wrażenie, jakby delikatnie koił moją skórę, czyli efekt tonizacji w tym przypadku się sprawdzał.
Zauważyłam delikatne nawilżenie i polepszenie jędrności oraz gładkości mojej skóry.
Niestety nie mogę potwierdzić działania przeciwzmarszczkowego czy też redukcji rozszerzonych naczynek.
Makijaż fajnie trzymał się na mojej skórze po aplikacji tego kremu o poranku, jednak na wieczór kosmetyk ten okazał się zbyt mało treściwy. Tu zdecydowanie bardziej stawiam na mocniejsze specyfiki.
Podsumowując:
Fajny krem, ale według mnie dla młodszej cery. Po 30-tce potrzebujemy czegoś bardziej odżywczego, lepiej działającego na pierwsze zmarszczki. Oczywiście będzie to świetne rozwiązanie w ciągu dnia, pod makijaż, ale zdecydowanie nie na noc. Plus za dostępność, za niską cenę i fajny delikatny zapach. Polecam przetestować go pod kątem porannej pielęgnacji dla cery mieszanej. Kto wie, może Wam bardziej przypadnie do gustu i uznacie go za hit?
http://evree.eu/portfolio/magic-rose-2/
XOXO
Uwielbiam go, właśnie wykończyłam całe opakowanie ;) Stosowałam go pod makijaż i sprawdzał się świetnie ;)
OdpowiedzUsuńU mnie pod makijażem też dawał radę :)
UsuńNiestety nie miałam okazji używać jeszcze niczego z tej firmy, ale planuję rozejrzeć się za ich kosmetykami na najbliższych zakupach :)
OdpowiedzUsuńTeż jeszcze nic nie miałam od evree.
UsuńEVREE ma wiele perełek, także polecam wypróbować :)
UsuńPlanuję go niedługo kupić :)
OdpowiedzUsuńDaj znać za jakiś czas, jak się u Ciebie sprawdził :)
Usuńkiedyś, może za parę lat go kupie :)
OdpowiedzUsuń;)
Usuńjak skończę swój krem własnej roboty, to chętnie po niego sięgnę, bo do tej pory kosmetyki marki Evree bardzo mi pasowały :)
OdpowiedzUsuń