Po małej przerwie wracamy do zimowej pielęgnacji. Obiecałam, że przedstawię Wam preparat, który uratuje skórę przesuszoną, podrażnioną, wrażliwą, zaczerwienioną właśnie w okresie zimy. Nie da się ukryć, że zmiany temperatury, zimny wiatr, suche powietrze w domu i cała reszta źle wpływają na naszą skórę i mogą pojawiać się takie objawy, o których wspomniałam wcześniej. Na szczęście jest coś, S.O.S dla skóry zimą, coś co będzie koić, nawilżać i chronić ...
Poznajcie AVENE Cold Cream ...
Preparat stworzony by chronić skórę przed działaniem szkodliwych czynników zewnętrznych, szczególnie do cery wrażliwej, suchej, bardzo suchej, a nawet odwodnionej. Przetestowany w warunkach wyjątkowego chłodu i może być stosowany przez całą rodzinę.
Dostępny w sprzedaży w wybranych aptekach, o dwóch pojemnościach 40 ml i 100 ml w bardzo korzystnych cenach. Zamknięty w wygodnej, miękkiej tubce o przydatności 6 miesięcy od otwarcia.
Posiada białą, wodoodporną formułę kremu. Gęstą i tłustą, ale też odżywczą. Co znajdziemy w jego składzie?
MINERAL OIL (PARAFFINUM LIQUIDUM). AVENE THERMAL SPRING WATER (AVENE AQUA). BEESWAX (CERA ALBA). GLYCERYL STEARATE. CETYL ALCOHOL. BHT. C20-40 PARETH-10. CAPRYLYL GLYCOL. CETYL PHOSPHATE. FRAGRANCE (PARFUM). POLYACRYLATE-13. POLYISOBUTENE. POLYSORBATE 20. SODIUM HYDROXYDE. SORBITAN ISOSTEARATE. TRIETHANOLAMINE. WATER (AQUA).
Jak widzicie na pierwszym miejscu jest parafina, która stanowi bazę tego kosmetyku. Dlaczego jest jej tutaj tak dużo? Ponieważ parafina działa okluzyjnie na skórę i tworzy na niej filtr, który nie przepuszcza uciekającej z naskórka wody, ale też pozwala pozostałym substancjom lepiej dostać się do skóry. W związku z tym nie jest to według mnie kosmetyk do codziennej pielęgnacji, ale tak jak wspomniałam kuracja, S.O.S dla skóry i ma działać w wyjątkowych przypadkach, wtedy gdy coś się dzieje ze skórą lub jeśli musicie ją chronić ( np. podczas wysokich mrozów, albo podczas wyprawy w góry ). Do stosowania maksymalnie przez okres 21 dni.
Kolejne substancje w składzie to kojąca woda termalna, biały wosk pszczeli, emolienty, związki zapachowe i na samym końcu woda.
Przez dużą zawartość parafiny oraz wosku będziecie odczuwać na skórze lekki tłusty film. Na szczęście preparat ładnie pachnie, a olej mineralny nie jest wyczuwalny.
Najważniejsze działanie tego kremu to ochrona skóry oraz ukojenie i nawilżenie. Polecam aplikować go cienką warstwą na skórę, ale należy też pamiętać o bardzo dobrym oczyszczaniu i demakijażu w wieczornej pielęgnacji. Nie jest to też kosmetyk do cery mieszanej czy tłustej ze względu na zawartość parafiny. Mimo wszystko w mojej pielęgnacji zawsze się pojawia. Kupuję małą tubkę na awaryjne sytuacje. Wyobraźcie sobie, że w zimie mój M. ma problem z łuszczącą się skórą na nosie czy też na uszach, a ten produkt momentalnie ją koi, natłuszcza i zapobiega dalszej suchości. I ja lubię po niego sięgać, gdy widzę, że coś się dzieje np. na bardziej przesuszonych policzkach. Aplikuję krem w wieczornej pielęgnacji, a rano nie ma już śladu po problemie.
Czy polecam?
Gdyby tak nie było to bym dziś nie wspominała o Cold Cream. Wiem, że skład a szczególnie parafina mogą Was nieco wystraszyć, ale podejdźcie do tego kosmetyku nie jak do codziennej pielęgnacji, a właśnie kuracji, która ma ochronić Waszą skórę. To ma być coś w rodzaju zabezpieczającego plastra, który przyklejacie na uszkodzoną skórę. I tak też będzie działał.
XOXO
Uwielbiam kremy nawilżające a jeśli dodatkowo mają w składzie wyciąg z pijawki jestem super zadowolona. Moim zdaniem hirudoterapia jet ogromną nadzieją medycyny naturalnej.
OdpowiedzUsuńŚwietny krem (nawet dla cery mieszanej), zwłaszcza w trakcie i po kuracjach kwasowych, kiedy skóra jest przesuszona. Koi i regeneruje oraz zabezpiecza cerę :)
OdpowiedzUsuńTak, to prawda! Ten krem jest rewelacyjny ;)
UsuńNa pewno wypróbuję
OdpowiedzUsuń