Można by rzec, że podkład Lingerie de Peau jest jak druga skóra. Niezauważalny, wysublimowany, niewidoczny, a przy tym tak lekki, iż można zupełnie zapomnieć że ma się go na sobie.
Producent obiecuje nam podkreślenie konturu twarzy i krycie niedoskonałości, a transparentny efekt ma sprawić, że nasza skora stanie się promienna i miękka jak jedwab. Dodatkowo podkład ma powlec naszą twarz blaskiem, który utrzyma się na skórze przez cały dzień, nie ujmując ani odrobiny z naszej naturalności. Ile w tym prawdy?
Opakowanie tego produktu jest luksusowe i piękne. Szklana buteleczka i wygodna pompka dodają jeszcze więcej uroku.
Pojemność standardowa jak na podkład, a cena? Wysoka, bo aż ok. 250,00 zł.
Dostępność: perfumerie Sephora i Douglas
Podkład Lingerie de Peau charakteryzuje delikatny kwiatowy zapach. Pierwsza wyczuwalna nuta to zapach brzoskwini wymieszany z nutami roślinnymi. Świeży i wyraźny.
Nuty serca : róża, malina i jaśmin łączą się z pudrową, balsamiczną głębią żywicy i białego piżma.
Jak dla mnie cudeńko pod względem aromatu, ale zaznaczam że nie utrzymuje się długo na naszej skórze.
Odcień, który ja posiadam jest najjaśniejszy w gamie i tu również zaznaczę, że do bardzo, bardzo jasnej karnacji będzie za ciemny. Jak wspomniałam już wcześniej, przed zakupem tego kosmetyku poprosiłam o próbeczkę, dzięki której wiedziałam iż ten kolor będzie dla mnie w sam raz.
Konsystencja podkładu jest bardzo lekka, ale i wodnista. Nie zastyga nam w błyskawicznym czasie przez co też ładnie można go rozprowadzić na naszej skórze.
Zdecydowanie nie jest to produkt matujący, ale nie mogę tu także podkreślić że jest nawilżający. Podkład wtapia się w naszą skórę, nie wysusza jej, nie podrażnia, a odnosimy wrażenie, jakby nic na niej nie było. Jak dla mnie bomba, bo ja nie jestem zwolenniczką ciężkich produktów tego typu na dzień. W przypadku Lingerie de Peau nie musimy martwić się o "efekt maski", podkreślone suche skórki itp. Nic takiego nie będzie miało miejsca.
Niestety nie mogę zgodzić się z producentem odnośnie krycia. Jedna warstwa nie wystarczy, by przykryć niedoskonałości. Oj nie! Trzeba dołożyć kolejną, a to już oznacza, że podkład nie będzie taki lekki i niewidoczny.
Trwałość! Kolejny ważny aspekt dla nas kobiet. Jest ona wielogodzinna, ale nie 24 - godzinna. Podkład nie znika nam z twarzy, natomiast wymaga poprawki. Jeśli tak, jak ja posiadacie cerę mieszaną możecie się "świecić" po kilka godzinach jego noszenia.
Podsumowując:
Jak dla mnie bomba jeśli chodzi o wykończenie, naturalność i efekt pięknie podkreślonej skóry, ale bez widocznego podkładu. Do tego plus za zapach, cudowne opakowanie i wygodną aplikację oraz lekką konsystencję. Minusy za bardzo wysoką cenę oraz brak przedłużonej trwałości. To jednak jestem w stanie wybaczyć temu podkładowi. I teraz moja odpowiedź na pytanie zadane we wstępnie! Czy jest to ideał? Nie, bo dla mnie ideał to produkt, którego jeszcze nie wyprodukowano. Jest świetny, ma wiele walorów, na minusy mogę przymknąć oko, ale... Nie wiem, czy będę mu wierna. Nie wiem, czy kupię go ponownie. Dziś nie jestem w stanie Wam tego powiedzieć, choć przyznaję, że bardzo go polubiłam. A Wy, macie już swój idealny podkład czy nadal szukacie?
XOXO
Bardzo lubie Loreal jezeli chodzi o konsystencje. Kolor jak dla mnie jest ciut za ciemny. I znajdz tu swoj ideal.... Chyba go nie ma. Buziaki
OdpowiedzUsuńNie zachęcił mnie. Ideału też jeszcze nie znalazłam :(
OdpowiedzUsuńDla mnie niestety nie ma odcienia ;x
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie się prezentuje na twarzy, jednak cena mnie trochę odstrasza :)
OdpowiedzUsuńUżywałam tego podkładu kilka lat :) Ale już mi się znudził. Bardzo mile go wspominam.
OdpowiedzUsuń