Obecnie posiadam te dwie wersje, ale dostępnych jest jeszcze kilka :)
Według producenta balsamy te powinny nawilżać do 8 godzin i sprawiać, że usta staną się bardziej miękkie oraz nawilżone.
Dodatkowo produkty te nadają się dla niemowląt i małych dzieci.
Pierwsza to Baby Lips "Hydrate"
Bardzo ładne opakowanie.
Zapach słodki, delikatnie cytrusowy.
Konsystencja przypomina zbitą wazelinę.
Bezbarwna!
Podobna do Nivea Classic!
Skład chemiczny, ale znajdziemy tu również wyciąg z aloesu, witaminę E, wosk Candelilla, masło Shea itd.
Ładnie rozprowadza się na ustach, nawilża, daje delikatny połysk!
Efekt niestety szybko znika, wygładzenia nie zauważyłam!
Druga to Baby Lips " Pink Punch "
Również prześliczne opakowanie.
Zapach przyjemny, owocowy!
Tu pojawia się różowe zabarwienie i konsystencja nie jest już tak tłusta, jak w przypadku swojej poprzedniczki.
Skład jest również podobny, ale mamy się całą gamę barwników, związków zapachowych, brak wyciągu z aloesu.
Balsam nawilża, nadaje ładny kolor naszym ustom, ale może podkreślać suche skórki!!
Efekt znika szybko, a kolor zbiera się w mało estetyczne wałki w kącikach ust.
Moja ogólna opinia:
Po pierwsze: zalecenia producenta nie sprawdzają się! Nie ma mowy o nawilżeniu do 8 godzin, choć na początku jest całkiem przyjemnie.
Do tego dochodzi podkreślenie suchych skórek czy brak wygładzenia.
Kolejna kwestia: uważam, że ten produkt jest mocno przereklamowany!!!!
Pomadki nie są złe, ale nie ma tu WOW!
Działają podobnie, jak większość dostępnych na rynku tego typu produktów, a nawet są bardzo podobne do smakowych i kolorowych pomadek Nivea.
Do tego dochodzi ich cena ( ok. 10, 00 zł ), która jest dość wysoka.
Fajnie, że nadają ładne kolory i duży plus za cudowne opakowania, ale to wszystko.
Czy warto było tyle czekać? Zdecydowanie NIE!
Teraz wiem, że inne pomadki mogą spokojnie zastąpić właśnie te i nie jest to dla mnie kosmetyczny Must Have!!!
Dajcie znać, co Wy myślicie o tych balsamach?
Czy już je próbowałyście?
XOXO
Mam tę niebieską i podobne odczucia: niby na początku coś fajnego, ale efekt znika zbyt szybko. I jest niewspółmierny do ceny. Zostanę przy Nivea.
OdpowiedzUsuńopakowania są urocze :)
OdpowiedzUsuńMam peach kiss jest świetna :)
OdpowiedzUsuńDobrze że kupiłam je w promocji za 6,49. Mniej stratna będę jeśli u mnie też się nie sprawdzą. Obecnie czekają na swoją kolej, bo trzy inne w użyciu.
OdpowiedzUsuńJa mam zolta i rozowa i ... uwielbiam. Czuje nawilżenie, kolor utrzymuje sie bardzo dlugo co zaskakuje przy pomadce tego typu , u mnie nie zbierając sie w zalamaniach. Ogolnie je bardzo lubie:)
OdpowiedzUsuńMam różową. Fajna jest, ale szału nie ma.
OdpowiedzUsuńMam wiśniową :D
OdpowiedzUsuńRównież mam różową wersję i jestem średnio zadowolona.
OdpowiedzUsuńNa moich ustach to trudny kolor :/
Wcale nie jest to taka nowość, bo już inne firmy miały wcześneij zimowe, lekko barwiące pomadki... za kazdym razem kończyło się tak samo - kolorem zbierającym się w postaci wałeczków na załamaniach ust.
OdpowiedzUsuńmnie jakos te pomadki w ogole nie kusza ;)
OdpowiedzUsuńmam pomarańczowy balsam i jestem zadowolona :) nadaje lekko różowego koloru
OdpowiedzUsuńMnie one w ogóle nie kuszą.
OdpowiedzUsuńNie miałam, wiec nie chce sie na ich temat wypowiadac ;/ Ja jestem wierną fanką balsamo do ust L'biotici ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno na jakąś się zdecyduję, jak zużyję wszystkie balsamy do ust :)
OdpowiedzUsuńod początku były mi obojętne. Nie do końca rozumiałam ten nagły "bum" na te pomadki, nagle wszyscy je mieli.
OdpowiedzUsuńWidzę, że dobrze zrobiłam, że się nie rzuciłam od razu na nie ;)
Mam Cherry Me i nie jest zła, fakt że kolor się zbyt długo nie utrzymuje, ale za to ładnie nawilża.
OdpowiedzUsuńNie kuszą mnie wcale.
OdpowiedzUsuńMasz racje nawilżają słabo, ale swoją Cherry Me lubię za kolor :)
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że są przereklamowane. Moim zdaniem to zwykłe najzwyklejsze pomadki ochronne tylko ładnie pachnące i z kolorowym opakowaniem ;)
OdpowiedzUsuń