Zacznijmy od tego, co obiecuje nam producent. W papierowym kartoniku znajdziemy przezroczyste, punktowe plasterki na wypryski o antybakteryjnej formule, wzbogaconej o ekstrakt z drzewa herbacianego i wierzby kanadyjskiej. Działają one wysuszająco, łagodzą stany zapalne skóry, wyraźnie poprawiając jej wygląd. Produkt ten przeznaczony jest do miejscowego stosowania bezpośrednio na zmiany trądzikowe ( wykwity podskórne, krosty, grudki ). Dzięki praktycznej aplikacji dyskretnej formie, plasterki można stosować w ciągu dnia, a dodatkowo są one idealnym rozwiązaniem dla cery problematycznej, zarówno u kobiet, jak i mężczyzn.
W opakowaniu znajdziemy 3 saszetki po 12 plasterków w dwóch rozmiarach. Łatwo się je odkleja i tak samo łatwo aplikuje. Nie posiadają one żadnego zapachu i tym bardziej nie są tłuste. Dobrze trzymają się skóry, nie odklejają się do czasu, aż sami ich nie usuniemy.
Co ważne, podczas ich stosowania unikamy ekspozycji na słońce!
Jak stosujemy?
Pierwszym krokiem jest dokładne umycie twarzy i osuszenie jej. Następnie odklejamy plasterek z folii i naklejamy na wyprysk, a później lekko go dociskamy. Najlepiej jest pozostawić plasterek na 8-12 godzin i stosować go w nocy. Po upływie tego czasu odklejamy go i gotowe!
Produkt ten dostaniecie praktycznie w każdej drogerii, także przez internet.
Cena - ok. 10,00 zł
https://lbiotica.pl/punktowe-plasterki-na-wypryski,260,pl.html
Zwróćmy teraz uwagę na to, co znajduje się w składzie plasterków. Oprócz substancji, które tworzą sam produkt mamy jeszcze olejek herbaciany, kwas salicylowy, alkohol, wyciąg z wierzby kanadyjskiej, kwas hialuronowy, wyciąg z winogron czy pył wulkaniczny.
Plasterki mają zagwarantować nam szybki i prosty sposób na czystą i zdrową cerę, ale czy rzeczywiście się tak dzieje? Przetestowałam je na różne sposoby. Na podskórne grudki, na widoczne ze stanem zapalnym wykwity, jak i na małe krostki. Aplikacja rzeczywiście nie sprawiła mi żadnego problemu, jednak stosowałam je tylko na noc. Nie pojawił się efekt pieczenia, swędzenia itp. Wszystko przebiegało zgodnie z planem, ale...
Po pierwsze plasterki te zupełnie nie radzą sobie z podskórnymi, bolesnymi grudkami. Ani ich nie niwelują, ani nie działają łagodząco, a tym bardziej nie zmniejszają ich widoczności. Niestety tutaj totalnie nie dają rady!!!
Po drugie, nie nadają się pod makijaż gdyż podkład się na nich zupełnie nie trzyma. Są też widoczne, a dla nas kobiet "paradowanie" w ciągu dnia z czymś takim jest mało estetyczne i przyjemne. Dlatego też polecam je tylko i wyłącznie na noc.
Inną kwestią są małe krostki i wypryski ze stanem zapalnym. Po jakiś 2 lub 3 użyciach po krostkach nie ma śladu i tu mogę powiedzieć, że jest super. Co do wyprysków mam pewne obawy jako kosmetolog. Owszem, pojawia się łagodzenie stanu zapalnego, ale... Naklejając taki plasterek na tego typu "niespodziankę" odbieramy jej dostęp powietrza. Czy jest to dobre? Przysuszamy taki wyprysk, jednak musimy liczyć się z tym, że może powstać strup lub też pozostanie plamka ( przebarwienie ).
Podsumujmy:
Nie jestem zadowolona w 100% z tego produktu i chyba spodziewałam się czegoś innego. W moim przypadku stany zapalne, czy krostki pojawiają się sporadycznie. Największy problem to hormonalne grudki, które same potrafią istnieć przez kilka tygodni. Dlatego też liczyłam, że owe plasterki pomogą mi pozbyć się ich w szybszym czasie. Nie z dnia na dzień, bo cudów nie ma, ale przynajmniej w kilku dniowym tempie. Tak się jednak nie stało! Myślę, że tradycyjne formy walki z wypryskami sprawdzają się u mnie lepiej :(
https://lbiotica.pl/
XOXO
nie stosuję takich plasterków, uważam że krostek nie powinno się zaklejać plastrami ale leczyć punktowymi preparatami, jak np. sztyfty
OdpowiedzUsuńMiałam takie, skład podobny tylko firma inna, nie wierzę w takie cuda ;/
OdpowiedzUsuńJako dodatek w pielęgnacji na noc nie jest złym rozwiązaniem.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam i raczej nie kupię :) stosuję punktowy preparat na pryszcze i radzi sobie dobrze ;)
OdpowiedzUsuńA ja jestem ich ciekawa. Zwykle u mnie działa ekstrakt z drzewa herbacianego. Jako wspomagające działanie, to czemu nie?
OdpowiedzUsuńMiałam z kilku firm i żadne się nie sprawdziły :(
OdpowiedzUsuńNiedawno się zastanawiałam nad tymi plastrami, ale tak jak wspominałaś mam w zwyczaju używać np. punktowych kosmetyków na niespodzianki niż przykrywanie ich kawałkiem foli ;)
OdpowiedzUsuńOd razu mi coś z nimi nie grało, ja mam plasterek na nos i płatk pod oczy od nich ;)
OdpowiedzUsuńu mnie jedyne plasterki jakie w miarę sobie radzą to takie do wągrów, tych nie używałam jeszcze
OdpowiedzUsuńMiałam bardzo podobne w składzie plasterki z Cettua i raczej chwaliłam sobie ich działanie. Niestety kiepsko z ich dostępnością i ostatecznie zdecydowałam się na coś innego w razie "nagłego wypadku". Fajnie, że plastry z L'biotica wystepują w dwóch rozmiarach, tego mi brakowało w Cettua.
OdpowiedzUsuń