Nawet nie wiecie, jak często zaskakują mnie producenci kosmetyków kolorowych pomysłami na opakowania swoich produktów, czy też sposoby aplikacji. I tak właśnie się stało, gdy dotarły do mnie nowości Clinique. W pierwszym momencie nie wiedziałam o co chodzi. Czy to pędzle, czy cienie do powiek. Dopiero po dokładnym sprawdzeniu opisu producenta wykrzyknęłam WOW! Co za pomysł i co za innowacja! Tego jeszcze nie było! Postanowiłam podzielić się dziś z Wami moimi spostrzeżeniami o matowych pudrach do ust, ale też przedstawić Wam kolejne propozycje na jesienne odcienie uzupełniające codzienny makijaż. Jesteście gotowi?
Nie jestem profesjonalną makijażystką, ale słyszałam o wielu ciekawych, czasem dziwnych sposobach na utrwalenie makeup'u lub też uzyskanie niepowtarzalnego efektu. Jednym z nich jest aplikowanie na szminkę odrobiny prasowanego pudru, by nadać aksamitne i matowe wykończenie. W tym kierunku poszła także marka Clinique i stworzyła kosmetyk, który nie tylko posiada nasycony kolor, ale również ciekawą teksturę. Dodatkowym strzałem w wyjątkowy produkt jest opakowanie. Mamy tu elegancki aplikator zakończony gąbeczką, dzięki któremu możemy regulować intensywność barwy. Co ciekawe, w kartoniku znajdziemy osobno aplikator i osobno puder. Należy je ze sobą połączyć i gotowe.
Aplikacja kosmetyku jest wyjątkowo łatwa i przyjemna. Przekręcamy aplikator, który nabiera puder na gąbeczkę i nakładamy na usta. Rozprowadzamy go na wargach, a w razie potrzeby możemy dołożyć i sprawić, że kolor będzie bardziej intensywny.
To, co zaskoczyło mnie najbardziej to formuła, która jest tak lekka, iż odnosimy wrażenie, że na ustach nic nie ma. To jak nakładać cień do powiek na suchą skórę i delikatnie podkreślać kolor. Z drugiej strony jest ogromna trwałość. Pojawia się też mały minus. Niestety przy ciemniejszych kolorach, po pewnym czasie lub też po posiłku kosmetyk zaczyna zbierać się w kącikach i robi się dziwny kontur wokół ust. Jest to sygnał, że należy nałożyć kolejną warstwę pudru. Zdaję sobie sprawę z tego, że dla części z Was to nie będzie kłopot, ja jednak nie lubię kontrolować mojego makijażu w ciągu dnia, a tym bardziej martwić się, jak wyglądają moje usta.
Coż mogę jeszcze dodać. Można się zakochać w tych pudrach ze względu na ich konsystencję oraz piękne nasycone barwy. Marka udostępnia nam 8 odcieni, ja posiadam 3. Zobaczcie, jak prezentują się na ustach.
Blossom Pop nr 05
Czy polecam? Myślę, że warto je wypróbować. Wiem, że są wśród Was fanki matowych ust, są też fanki lekkich produktów, ale i te z Was, które uwielbiają tradycyjne pomadki. Niestety nie mogę w chwili obecnej potwierdzić Wam, jak z wydajnością. Jeśli o mnie chodzi to przyznaję, że polubiłam tytułowe pudry. Nie nakładam ich w ciągu dnia, ale wieczorową porą lub też na większe wyjścia. I w tej roli sprawdzają się świetnie.
Cena - 99,00 zł
XOXO
07 najładniejszy ;)
OdpowiedzUsuńTeż mi się podoba :)
UsuńMnie przypadła ta forma szminki do gustu, muszę koniecznie wypróbować.
OdpowiedzUsuńJest bardzo ciekawa i myślę, że znajdzie wiele zwolenniczek :)
UsuńCiekawe rozwiązanie. Nie widziałam takiego wcześniej, ale o triku polegającym na używaniu pudru na pomadki już słyszałam.
OdpowiedzUsuńPolecam spróbować, bo można się zakochać w takim efekcie :)
UsuńJa też lubię tradycyjne pomadki, a jeszcze bardziej błyszczyki ;)
OdpowiedzUsuń