Pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy to: "kurcze, moja cera jest bardziej mieszana niż trądzikowa i chyba podzielę się tymi maseczkami z moimi zaufanymi znajomymi, które pomogą mi w wystawieniu rzetelnej opinii na temat tego produktu!!! " I tak też zrobiłam :)
Jeśli jeszcze nie wiecie, albo też nie słyszeliście nic o tej maseczce, przybliżę Wam kilka ważnych informacji od producenta!
Acne Killer - maseczka, która usuwa wypryski, zaskórniki, zanieczyszczenia skóry, a także powstrzymuje nadmierne wydzielanie łoju. Nie oznacza to, że produkt działa powierzchniowo!!! Acne Killer eliminuje trądzik w tych warstwach skóry, w których on powstaje. Równocześnie usuwa zaczerwienienia i podrażnienia oraz niweluje blizny powodowane przez trądzik.
Nie tylko oczyszcza skórę, ale też zapobiega nawrotowi problemów skórnych!!!
Skład:
Jak widzicie wyjątkowo krótki!!! :)
Mamy tu tylko wodę, minerały morskie oraz związki perfumowane!!!
Producent daje nam 100% gwarancję zwrotu kosztów, jeśli ten produkt nie da nam kompletnej satysfakcji. Moim zdaniem to bardzo dobre rozwiązanie, a dodatkowo producent liczy się z naszą opinią!
No dobrze, przejdźmy więc do całej procedury. Maseczkę nakładamy na twarz w identyczny sposób, jak inne maseczki, ale pozostawiamy ją na naszej buzi na czas 30 minut. Ponieważ jest to produkt typu peel - off po upływie czasu maseczkę ściągamy, a jej pozostałości zmywamy ciepłą wodą.
Maseczka jest żelowa, czarna jak smoła i do tego nie ma żadnego zapachu.
Nakłada się ją całkiem przyjemnie.
Delikatnie chłodzi i bardzo szybko zastyga na naszej skórze.
Czujemy też delikatne ściągnięcie, co związane jest z konsystencją produktu.
Tak wygląda po zdjęciu jej z twarzy. Przypomina mi troszkę czarną taśmę przylepną :)
Zanim jednak przejdę do mojej opinii poznacie zdanie moich znajomych!
E: "Pierwsze moje wrażenie po otwarciu było: co za asfalt!!! :) Pierwszy raz miałam maseczkę koloru czarnego. Nałożenie preparatu na skórę twarzy nie robiło jakiś problemów. Po pewnym czasie nastąpiło ściągnięcie i czekałam aż maseczka wyschnie. Po określonym czasie przystąpiłam do zrywania maski z mojej twarzy. W pewnych miejscach czułam, że za chwilę zerwie mi skórę!!! Ale dałam radę. Po oczyszczeniu twarzy z resztek maseczki moja buzia była lekko zaczerwieniona ( pewnie od ściągania, bo żadnego odczynu alergicznego nie zauważyłam). Skóra była delikatna i znacznie się wygładziła. Wszelkie zaskórniki ze strefy T zniknęły!!! Szczerze mówiąc maska godna polecenia. Sama ją zakupię, jak będzie to możliwe, bo efekt był super :) "
A: "Anitko, zrobiłam tą maseczkę Acne Killer i powiem tak, faktycznie skóra jest gładsza, ale (...) że tak super usuwa zaskórniki po pierwszym użyciu to ściema. Zobaczymy czy działa kojąco, tak jak opisują??? (...) Zrobiłam drugi raz i wągrów wogóle mi nie wyciągnęła. Ładnie jedynie wygładziła! ( ... ) Depilacja free, i do tego wywaliło mnie w nowych miejscach po niej!"
Widzicie zdania są podzielone, a chcecie dowiedzieć się, jaka jest moja opinia???
Też byłam zaskoczona kolorem maseczki :) Wyglądałam dość śmiesznie paradując w niej po domu i to jeszcze przy moim M. Nie czułam żadnych podrażnień w trakcie jej noszenia, a nawet przyjemne ściąganie. Taki mini lifting :)
Niestety, na koniec miałam dość dużą niespodziankę. Nie byłam w stanie ściągnąć maseczki z mojej twarzy! Koszmar!!! Pierwszy raz w życiu odniosłam tak dziwne wrażenie. Nawet podczas zabiegu z maską gipsową nie czułam takiego zażenowania, jak w tym przypadku. Pomyślałam sobie, że jeśli ją zmyję to jaki efekt przyniesie zabieg peel - off? Przecież chodzi o wyciągnięcie zaskórników!!!
No i małymi kroczkami do celu! Ściągałam, a nawet zrywałam! Poleciały dwie łezki. Depilacja twarzy gwarantowana!!! Kojarzycie oczyszczające plasterki na nos??? Je też się zrywa, ale to uczucie jest kilka razy bardziej nieprzyjemne, zwłaszcza jeśli macie delikatną i wrażliwą cerę!!!!
O matko, co tu dużo pisać! Gdy już udało mi się pozbyć maseczki z twarzy, pierwsze co rzuciło mi się w oczy to okropne zaczerwienienie. Wiem, że jest to związane z pozbywaniem się Acne Killer a nie z jego reakcją ze skórą. Żałowałam, że zrobiłam ten zabieg rano, bo przez delikatnie mówiąc " rumieńce " na twarzy nie mogłam zrobić makijażu. Piekło, czułam ogień na twarzy! Efekt, jak po poparzeniu słonecznym, który utrzymał się do godziny. Woda termalna nie pomagała, krem nawilżający też nie. Chciałam przytulic zamrażarkę, jak na reklamie Nivea hahah.
I żeby nie było, aż tak strasznie na koniec dodam jeszcze, że zauważyłam plusy!!!
Zniknęły wągry i zaskórniki wokół nosa, a także zwróciła uwagę na ich minimalny brak na brodzie. Skóra była gładka, matowa i wysuszona!!!
Podsumowując:
Może i ten produkt działa przy dłuższym jego zastosowaniu. Może daje zadowalające efekty.
Niestety, nie nadaje się do cery delikatnej, wrażliwej a tym bardziej do naczynkowej.
Nie polecę go Wam jeśli macie duży trądzik, bo może zrobić tylko brzydkie rany przy ściąganiu go z twarzy.
Osobiście uważam, że za cenę 40 pln ( tyle wynosi opakowanie 5 maseczek ) możecie kupic dobry krem do walki z wypryskami czy zaskórnikami!! Kolejna sprawa to problemy przy ściąganiu preparatu! Po co inwestować w coś, co jest mało przyjemne w użyciu!
Jeśli natomiast Wasza skóra jest gruba i nie ulega podrażnieniom, a dodatkowo chcecie oczyścić skórę przy pomocy takiego właśnie peelingu to może i warto spróbować. Ja decyzję pozostawiam Wam!!!
Zapraszam również do poczytania info na stronie:
Jeśli chcecie zobaczyć inne produkt koniecznie odwiedźcie:
XOXO
Ja nawet nie mam ochoty próbować, bo nienawidzę maseczek typu peel off - zawsze się tylko denerwuje przy ich ściąganiu, a z opisów wnioskuje, że ta jest wyjątkowo ciężka :<
OdpowiedzUsuńTeż pierwszy raz się spotykam z takim kolorem maseczki , popieram jeśli chodzi o cenę, to fakt można kupić za te pieniądze jakiś krem :)
OdpowiedzUsuńHej też dostałam te maseczki do przetestowania. Już wcześniej czytałam o nich, że dają efekt depilacji na twarzy dlatego postanowiłam nałożyć ją na ramiona, gdzie również dokuczają mi zaskórniki. Na razie nałożyłam 1 raz, ale nie zauważyłam jakiejś różnicy. No i zrywana z ramion nie boli ;)
OdpowiedzUsuńZapomniałam dodać, że moja cera jest naczynkowa i bardzo delikatna więc pewnie nawet nie będę próbować nakładać jej na twarz :)
OdpowiedzUsuńWyglada na to na, ze najlepiej stosowac ja okreslone partie np nos
OdpowiedzUsuńHheh to już druga recenzja tego produktu, którą dziś czytam - dodam tylko, że w tym samym tonie :) Nie skusiłabym się raczej, a już na pewno nie na całą twarz.
OdpowiedzUsuńNie powiem, ciekawi mnie kilka rzeczy w związku z tą maską :)
OdpowiedzUsuńjednak dla mnie by się nie sprawdziła.. zbyt delikatną cerę posiadam.
OdpowiedzUsuńMoja cera niestety jest zbyt wrażliwa ale być może innym pomorze :)
OdpowiedzUsuńMi się jeszcze nigdy nie zdarzyło ,że nie mogłam ściągnąć maseczki z twarzy :O Wyobrażam sobie co musiałaś wtedy czuć. Ja posiadam bardzo delikatną cerę i to maseczka na pewno nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news ;*
Ten kolor mnie trochę przeraża;)
OdpowiedzUsuń