Bielenda Carbo Detox to aktywne oczyszczanie skóry w postaci maseczek na bazie czarnego diamentu, czyli aktywnego węgla. Jego działanie to przyciągnięcie i wchłonięcie toksyn, nadmiaru sebum oraz wszelkich zanieczyszczeń z powierzchni skóry, ale i z jej wnętrza. Po takim zabiegu pory są oczyszczone, koloryt wyrównany, a także zmniejszone ryzyko wystąpienia zaskórników. Dodatkowo marka połączyła działanie węgla z innymi aktywnymi substancjami jak zielona glinka, czerwone winogrona i alga chlorella w celu uzyskania jeszcze lepszych efektów pielęgnacyjnych.
Do wyboru mamy 3 rodzaje maseczek:
do cery suchej i wrażliwej ( z chlorellą )
do cery dojrzałej ( z czerwonymi winogronami )
do cery mieszanej i tłustej ( z glinką zieloną )
Carbo Detox do cery suchej i wrażliwej to oczyszczająca maseczka, której zadaniem jest poprawa stanu suchej i wrażliwej skóry plus odświeżenie, nawilżenie i regeneracja. Maseczka ujędrnia i wzmacnia cienki, delikatny naskórek, nadaje cerze blasku, gładkości i jędrności.
W jej składzie znajdziemy kaolin, glicerynę, czarny węgiel, wyciąg z chlorelli, panthenol, alantoinę, kwas mlekowy, kompleks nawilżający, związki zapachowe, parabeny itp.
Jeśli chodzi o działanie algi chlorelli to należy pamiętać iż wspaniale oczyszcza ona skórę z toksyn, pobudza mikrokrążenie, stymuluje syntezę kolagenu i elastyny, odnawia komórki skórki, redukuje zaczerwienienia, a także jest pełna mikroelementów, witamin i kwasów.
Opakowanie to saszetka o pojemności 8 g, w cenie ok. 2,00 zł
Carbo Detox do cery mieszanej i tłustej to kolejna maseczka o silnym działaniu detoksykującym, która usuwa przebarwienia, działa na rozszerzone pory, oczyszcza i redukuje poziom sebum. Po jej zastosowaniu skóra powinna być idealnie czysta, matowa, świeża i gładka w dotyku, a pory zwężone i mniej widoczne.
W jej składzie znajdziecie również kaolin, glicerynę, aktywny węgiel, kwas mlekowy, związki zapachowe, parabeny, ale i zieloną glinkę, kompleks nawilżający itp.
Zielona glinka posiada właściwości ściągające, dezynfekujące i gojące. Skutecznie oczyszcza skórę, zamyka pory, zmniejsza wydzielanie sebum, ale też działa regenerującą i odżywczo na skórę, dostarczając jej całe bogactwo pierwiastków.
Opakowanie to saszetka o pojemności 8 g i cenie ok. 2,00 zł
Carbo Detox do cery dojrzałej to ostatnia już maseczka, która ma zadziałać na cienką, szarą pozbawioną jędrności i blasku skórę. Błyskawicznie usunie widoczne na twarzy ślady zmęczenia i stresu, przywróci jej energię, witalność i blask. Dodatkowo zadziała na zmarszczki, usunie przebarwienia i nada pięknego koloru!
Przeglądając skład zauważycie te same substancje aktywne, co w poprzednich wersjach, ale teraz mamy dodatkowo wyciąg z czerwonych winogron, które są bogate w polifenole i działają silnie antyrodnikowo. W winogronach można znaleźć miedź, chrom i cynk, które wpływają na elastyczność skóry. Z kolei zawarty w nich potas pomaga w utrzymaniu jędrności, a żelazo nadaje ładny koloryt.
Opakowanie to saszetka o pojemności 8 g w cenie ok. 2,00 zł
Konsystencja każdej z tych maseczek jest bardzo przyjemna w aplikacji, ale też czarna jak smoła ;) Momentalnie zastyga na skórze, a po 10 minutach musimy ją zmyć przy użyciu letniej wody.
Jakie są moje wrażenia po przetestowaniu tych masek i która sprawdziła się u mnie najlepiej?
Jako pierwszą zastosowałam wersję do cery mieszanej i niestety bardzo szybko ją zmyłam. Nie dałam rady wytrzymać do końca, gdyż czułam że moja skóra płonie. Nie wiem, który ze składników tak na nią zadziałał, nie mniej jednak zrozumiałam, iż skoro jestem wrażliwcem to mogę spodziewać się takiej reakcji. Po zmyciu kosmetyku skóra była mocno zaczerwieniona, ale ten efekt minął po kilku minutach.
Mając ciężkie przeżycia z pierwszą maseczką sięgnęłam po wersję do cery wrażliwej i tu już był strzał w dziesiątkę. Zrobiłam również test tego produktu na moim snapchacie i mogliście obserwować, że ze skórą nic się nie działo, nie wystąpiło podrażnienie, zaczerwienienie czy szczypanie. A rezultat po zmyciu? Oczyszczona, gładka i świeża skóra! Tego mi było trzeba!
Na koniec zostawiłam wersję do cery dojrzałej i powtórzyły się spostrzeżenia jak w przypadku maseczki do skóry suchej i wrażliwej. Co ciekawe, po ten kosmetyk sięgnął również mój mężczyzna i był zachwycony jak fajnie wyglądała jego skóra. Śmiał się, że przypomina kominiarza ;)
Podsumujmy teraz te trzy maseczki:
Uważajcie do jakiej cery je wybieracie. Jeśli macie tak jak ja mieszaną, ale i wrażliwą to polecam zrezygnować z mocniejszej wersji na rzecz tej do cery suchej. Efekt oczyszczenia pojawi się w 100%, a skóra nie ucierpi. Myślę, że warto je wypróbować, bo są w niskiej cenie i formie saszetek, które starcza Wam nawet na dwa zastosowania.
XOXO
Widzę, że Bielenda ma co raz większe wzięcie. Co raz więcej osób zachwala te maseczki. Ja także mam zamiar ich w końcu spróbować, bo moja cera potrzebuje czasami mocniejszego oczyszczenia. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMarka bardzo się rozwinęła w ostatnim czasie i bardzo dobrze, a te maseczki warto wypróbować z czystej ciekawości ;)
UsuńOho, ciekawe co tam jest takiego niedobrego, że aż pali skóra. :( U mnie generalnie różne maseczki z węglem średnio do tej pory oczyszczały moją skórę, ale że Bielendę uwielbiam, na pewno spróbuję tych nowości. :) Dobrze, że nie są peel-off, bo już jedną taką miałam - 40 min zdejmowałam z twarzy, płacząc jak bóbr z bólu. :D
OdpowiedzUsuńmam te maseczki i bardzo sie z nimi polubilam :)
OdpowiedzUsuńDziś się skusiłam na dwie i chyba dobrze że nie wybrałam tej do skóry mieszanej :). Jestem ciekawa jak się u mnie sprawdzą i czy będą podobne do maski węglowej z Origins :).
OdpowiedzUsuńMaseczki są fantastyczne :) dawno nic mi tak nie oczyściło dobrze buzi i w dodatku bez podrażnień. Ja właśnie nie wzięłam tylko tej do cery mieszanej i tłustej.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tych maseczek z tej serii ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zapraszam do mnie : http://snowarskakarolina.blogspot.com/