Od 12 sierpnia w sieci sklepów stacjonarnych marki The Body Shop pojawiła się nowa seria masek SuperFood dostosowanych do potrzeba naszej twarzy. Co ciekawe wszystkie formuły posiadają naturalne wegańskie składniki, jak i nie znajdziecie w nich parabenów, silikonów czy oleju mineralnego. Dodatkowo marka zainspirowała się tradycyjnymi sposobami dbania o piękno, a każdy słoiczek skrywa sekretną moc - od oczyszczania do nawilżania.
Jeśli zdecydujecie się na zakup takiej maseczki otrzymacie produkt do oczyszczania twarzy gratis!!!
Dziś przedstawię Wam jedną z tych maseczek, która urzekła mnie swoim zapachem, jak i działaniem. Jeśli śledzicie mnie na snapchacie mogliście podglądać na żywo test i pierwsze wrażenie. Widzieliście dokładnie konsystencję produktu, a jedynie nie mogliście jej powąchać.
Dla tych, którzy jeszcze nie obserwują mnie na snapie opiszę działanie, skład i formułę. Zacznijmy więc od przeznaczenia maski.
Najważniejsze to nawilżenie, wygładzenie i ukojenie. Czy tak się dzieje? Tak!
Piękny, szklany i ciężki słoiczek skrywa maseczkę, która nie tylko obłędnie pachnie, ale i ciekawie wygląda. Pojemność opakowania to 75 ml, więc mamy całkiem sporo produktu.
Przydatność od otwarcia to 12 miesięcy, testy dermatologiczne wykonane!
W składzie znajdziemy między innymi glicerynę, olej rycynowy, wyciąg z róży, związki zapachowe, olejek różany, wyciąg z aloesu, naturalne konserwanty, czerwony barwnik, itd.
Jak już wspomniałam na początku dzisiejszego posta konsystencja maski jest żelowa, galaretkowata, lekko żółta i zatopione są w niej kawałki płatków brytyjskiej róży.
Zapach nie przypomina "babcinej" różanej wiązanki. Jest z jednej strony subtelny, słodki, ale też intensywny i luksusowy. Utrzymuje się na skórze podczas aplikacji i umila ten proces.
Jak stosujemy ten kosmetyk?
Nakładamy na oczyszczoną skórę omijając okolice oczu. Pozostawiamy na 5 / 10 minut, a następnie zmywamy wodą. Stosujemy 2 - 3 razy w tygodniu.
Sama aplikacja jest bardzo przyjemna, nic nam z twarzy nie ścieka, a od momentu nałożenia maseczki czujemy przyjemne chłodzenie i kojenie. Świetny produkt dla osób z rumieniem czy też w upalne wieczory.
Wy już wiecie, że moja skóra jest bardzo wrażliwa, a w przypadku tego kosmetyku nie doszło absolutnie do żadnego zaczerwienienia, pieczenia czy swędzenia.
Maska nie zastyga na skórze, ale też nie wchłania się do samego końca. Pozostaje na twarzy lepka warstwa, którą należy zmyć. A co po zmyciu?
Skóra jest rzeczywiście gładka, ukojona, przyjemna w dotyku i lekko nawilżona. Za każdym razem odnoszę wrażenie, iż pory są również zmniejszone, a koloryt skóry wyrównany.
Cóż mogę więcej stwierdzić? Przepadłam. Świetny produkt, w eleganckim opakowaniu, z interesującą zawartością. Gorąco polecam Wam wypróbować!
http://thebodyshopclub.pl/project/maski-superfood
XOXO
wow ale maska ślicznie wygląda, diametralnie inna od tych których używam. Obecnie używam różanej maski Skin79 o konsystencji galaretki, też silnie nawilża :-)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej firmie,jestem ciekawa działania tego produktu. :)
OdpowiedzUsuńwydaje się fajna!! ale 5-10 min to krótko! ja z maseczkami mogłabym leżeć nawet godzinę :D
OdpowiedzUsuńKonsystencja troszkę mnie smuci, ale strasznie mam ochotę na tę serię, coś czuje, że jak pójdę do TBS to zbankrutuje :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam maseczki na twarzy a z tą pewnie można poczuć się jak w prawdziwym luksusowym spa :P
OdpowiedzUsuńnie mam jak na razie niczego z tej marki :)
OdpowiedzUsuńMyślisz ze cera mieszana sie z nim polubi?
OdpowiedzUsuńTak, bo ja mam taką cerę i bardzo się ona polubiła z tą maską ;)
UsuńO super, dzięki! ;)
UsuńNie znam tej marki, ale jestem ciekawa produktu.
OdpowiedzUsuńJak na kosmetyk wygląda bardzo apetycznie ja uwielbiam produkty z organic shop ale z TBS jeszcze nic nie miałam zrobiłam u siebie na FP wyzwanie "opróżniamy zapasy" dopiero jak mi się wykończy coś do ) z danej parti ciała to kupuję następny jak narazie bardzo dobrze mi idzie :)
OdpowiedzUsuńale się fantastycznie prezentuje ♥
OdpowiedzUsuń