8/14/2017

ZATRZYMAJ CZAS Z AUBE - PIERWSZE SPOSTRZEŻENIA, PIERWSZE ZMIANY

Kilka tygodni temu w mojej pielęgnacji pojawiły się nowe kosmetyki, a dokładnie marka AUBE, która zwróciła moją uwagę ciekawa filozofią oraz dopasowanymi do naszych potrzeb produktami. Dwie serie i pełna gama pielęgnacyjna. Kosmetyki stworzone dla pewnych siebie i świadomych kobiet, które stawiają na nowe, efektywne rozwiązania. Wybrałam po kilka kosmetyków z obu serii i od razu zaczęłam je testować. Pierwsze wrażenie to piękne opakowania i .... Jeśli masz ochotę poznać markę AUBE bliżej koniecznie sprawdź dalszą część dzisiejszego posta! 


Czerwona linia, czyli Epidermal Growth Factor Renaissance to seria dla kobiet dojrzałych, których problemem jest cienka, wiotka oraz pozbawiona jędrności skóra. Zastosowana w kosmetykach technologia bazuje na epidermalnym czynniku wzrostu (EGF), czyli substancji naturalnej, dzięki której wzrasta nawilżenie skóry, jej regeneracja, wygładzenie naskórka oraz spłycenie zmarszczek. Co ciekawe, czynnik wzrostu staje się coraz bardziej popularny w kosmetologii, a marki profesjonalne / salonowe również zaczynają w niego inwestować. Na szczęście na naszym rynku już możemy korzystać z produktów do domowej pielęgnacji właśnie dzięki AUBE


Pierwszym krokiem w mojej codziennej pielęgnacji jest dokładne oczyszczenie skóry. Dzięki dwufazowemu płynowi do demakijażu AUBE ta czynność staje się jeszcze bardziej przyjemna. Faza olejowa usuwa pozostałości makijażu, zaś faza wodna oczyszcza skórę i przywraca jej naturalną świeżość. Co ważne - produkt posiada pH optymalne dla okolic oczu, bliskie pH łez. Wystarczy go wstrząsną by połączyć obie fazy, wylać odrobinę na wacik i przetrzeć nim skórę oraz oczy. 


W składzie płynu znajdziemy między innymi ekstrakt z bławatka, który nawilża, zmiękcza i łagodzi. Mamy też panthenol działający łagodząco i przeciwzapalnie, a do tego nawilżająco i wygładzająco. Oczywiście znajdziemy tu również EGF poprawiający grubość naskórka i zapobiegający powstawaniu zmarszczek oraz wiotczeniu skóry. 


O tym produkcie wypowiadałam się już w moich mediach społecznościowych. Jego konsystencja jest tłusta i po zmieszaniu ma lekko brązowy kolor. Pierwsze użycie - demakijaż oczu. Ogromne zdziwienie i bardzo pozytywne zaskoczenie. Szybko radzi sobie z usunięciem tuszu do rzęs, cieni i linera. Nie podrażnia, nie szczypie i nie robi "efektu pandy". Jak dla mnie bomba! Drugie użycie - twarz i szyja. Tu także produkt się sprawdził. Bez problemów usunął makijaż i nie podrażnił mojej wrażliwej cery. 

Ponieważ jest to kosmetyk dwufazowy o tłustej konsystencji zawsze dodatkowo stosuję mycie skóry z wodą i odpowiednim produktem. Niemniej jednak uważam, iż płyn działa świetnie i jest godny polecenia. Jedyny minus jaki w nim znalazłam to pojemność. Zdecydowanie za mała, jak na tak fajny preparat. 

100 ml - 29,99 zł



Drugi produkt z czerwonej serii to krem aktywnie regenerujący na dzień AUBE. Przeznaczony jest do skóry cienkiej, mało elastycznej, ze skłonnością do wiotczenia i z utrwalonymi zmarszczkami, dodatkowo wzbogacony o filtry UV chroniące przed fotostarzeniem. Do stosowania na dzień w okolicy twarzy, szyi i dekoltu. 


Co ciekawego znajdziemy w składzie owego kremu? Otóż mamy tu skwalen, który wygładza, nawilża i zmiękcza. Mamy również wosk pszczeli o działaniu odżywiającym i przyspieszającym regenerację skóry. Nie może zabraknąć EGF oraz filtrów UV. Jest i mocznik, masło Shea, olejek z japońskiej Camellii, olej sojowy, kwas hialuronowy, związki zapachowe itd. 


Po otworzeniu kartonika zaskoczyło mnie bardzo pozytywne kosmiczne opakowanie kremu. Coś nowego i ciekawego. Brawa dla marki za design!!! Pojemność jak zwykle standardowa, czyli 50 ml, a po odkręceniu wieczka dodatkowe plastikowe zabezpieczenie konsystencji. 


Formuła biała, lekka i bardzo przyjemna. Krem dobrze rozprowadza się na skórze. Nie tworzy smug i szybko się wchłania. Nie podrażnia, nie zapycha porów, nie powoduje zaczerwienienia i nie bieli twarzy. Jego zapach jest bardzo specyficzny i nie każdej kobiecie może odpowiadać. Mi przypomina jedne z moich ulubionych perfum - T.Mugler Angel. Przez to też mogę stosować go codziennie rano z wielką przyjemności!!! 

Co zauważyłam w pierwszych obserwacjach? Otóż podoba mi się, że po jego aplikacji skóra szybko staje się miękka i przyjemna w dotyku. Po kilku minutach mogę wykonać makijaż i uwaga, podkład na tak przygotowanej skórze trzyma się bardzo dobrze. Odkąd stosuję krem ( już 3 tydzień ) nie pojawiły się żadne niespodzianki na skórze, nie doszło do podrażnienia, a cera wygląda bardzo ładnie. Nie mogę stwierdzić, czy uległa poprawie jędrność skóry, bo nie mam jeszcze z tym problemu. Mimo iż jestem po 30-tce wolę działać prewencyjnie, a owy preparat mi to umożliwia. 

50 ml - 54,99 zł 



Niebieska linia ProCollagen+ Synthesis to znów multiaktywna pielęgnacja dla kobiet o intensywnym nawilżająco - regenerującym działaniu. Podstawę serii stanowi kompleks ProCollagen+, będący połączeniem właściwości naturalnych molekuł HRGP i oligosacharydów z kwiatów nieśmiertelnika. Substancja ta ma zdolność do stymulowania syntezy kolagenu, a to znów sprawia, iż poprawia się napięcie i sprężystość skóry. Zmarszczki stają się zredukowane, a cera robi gładka. 

W związku z tym w wieczornej pielęgnacji postanowiłam zastosować serum wzmacniające strukturę skóry, które intensywnie działa podczas snu. Do stosowania 2-3 razy w tygodniu na wcześniej oczyszczoną skórę twarzy, szyi i dekoltu. 


Buteleczka o pojemności 30 ml z wygodną w użyciu pompką skrywa formułę bogatą w składniki odżywcze. Znajdziemy tu między innymi wymieniony wcześniej ekstrakt z nieśmiertelnika oraz molekuły HRGP. Dodatkowo mamy kompleks ProCollagen+, olej arganowy, wyciąg z korzenia Konjac, lanolinę, kwas hialuronowy, witaminę E czy związki zapachowe. 


Konsystencja serum jest biała i bardziej przypomina krem. Po aplikacji i rozprowadzeniu preparatu na skórze odczuwamy nieco silikonową warstwę niczym w bazach pod makijaż. Ten efekt nie jest nieprzyjemny, wręcz przeciwnie. Serum szybko się wchłania, a my odnosimy wrażenie nawilżenia i ukojenia skóry. Nie ma efektu ściągnięcia, nie wystąpiły u mnie żadne podrażnienia. 

Jeśli chodzi o zapach to tu może być różnie. Ja nie odczuwam go jakoś specjalnie, ale doszły mnie słuchy, iż osoby bardzo wrażliwe na aromaty mogę mieć z nim problem. Ciężko mi to określić i myślę, że wszystko zależy od osobistych preferencji. Ja nie mam zastrzeżeń. 

Czy wygładza zmarszczki i intensywnie nawilża? Z czasem dam Wam znać, czy tak się dzieje. Stosowanie preparatu 2 razy w tygodniu wydłuża czas oczekiwania na pozytywne rezultaty, także czekajcie cierpliwie, bo relacja na bank się pojawi ;)

30 ml - 59,99 zł



Teraz czas na dodatkowe kroki w mojej pielęgnacji i tu postawiłam na wypełniacz zmarszczek mimicznych na czoło, okolice ust i "kurze łapki". Jego zadaniem jest punktowe wypełnienie bruzd oraz zmarszczek, intensywna stymulacja kolagenu oraz wzmocnienie komórek naskórka. 


Przyznaję, że opakowanie ma świetne. Wygląda jak wielka strzykawka, a mamy tu nic innego jak tubkę zakończoną wygodnym aplikatorem. Robi wrażenie, prawda? 

W składzie fillera znajdziemy takie substancje, jak : wyciąg z lawendy, kompleks ProCollagen+, włókna sojowe, silikony itp. 


Konsystencja preparatu przypomina typowy filler lub jak kto woli może porównać ją do silikonowej bazy pod makijaż. Nie posiada zapachu, wchłania się stopniowo. Należy go dobrze rozsmarować w miejscu zmarszczek, a następnie nałożyć krem na dzień lub na noc. Oczywiście to jest kosmetyk, więc nie zauważycie efektu jak po wypełnieniu zmarszczek przy pomocy iniekcji. Tu jednak pojawia się lekkie napięcie i wygładzenie. Stosuję go w miejscu bruzd nosowo - wargowych od 3 tygodni co drugi dzień. Za jakiś czas zobaczymy, jakie będą rezultaty ;) 

50 ml - 54,99 zł



A ostatnim krokiem dopełniającym moją pielęgnację jest dermoroller. Cieszy mnie ogromnie, iż jest to kolejna marka kosmetyczna, która wprowadziła go do swojej oferty. Taki gadżet jest niezastąpiony w kuracji cery dojrzałej, zwłaszcza po 30 roku życia. Posiada on igły o długości 0,25 mm, dzięki którym delikatnie nakłuwamy naskórek i stymulujemy skórę do samodzielnej regeneracji. Jeśli śledzicie mnie od jakiegoś czasu to doskonale już wiecie, iż jestem wielką fanką mezoterapii mikroigłowej. Polecam! 

Cena - 54,99 zł 


*** 

Teraz już wiecie, jak wygląda moja obecna pielęgnacja, jakie kroki stosuję i po jakie kosmetyki sięgam. Poznaliście już moje pierwsze wrażenia, a za jakiś czas przyjedzie moment na podsumowanie. Jestem ciekawa, kto z Was poznał już markę AUBE i czy macie ochotę zainwestować w te produkty? 


XOXO

4 komentarze:

  1. Nie znam tych produktów, ale poczułam się mega zachęcona ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dotarły do mnie w wersji czerwonej i sprawdzam ;) Zobaczymy czy mnie zaskoczą ;) Bo trzeba przyznać wizualnie, prezentują się bardzo fajnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam 4 produkty z serii czerwonej, ciekawe jak u mnie się sprawdzą :)

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo lubię płyn dwufazowy. A resztę z serii bordowej dopiero poznaję

    OdpowiedzUsuń

Instagram

Copyright © 2017 COCO COLLECTION