Kiedy znajdujesz dla siebie odrobinę czasu wolnego, wieczorową porą, co robisz? Kąpiel, pielęgnacyjne rytuały, kieliszek wina, zapalone świece, dobra książka? Można się rozmarzyć, zwłaszcza teraz o zimowej porze, kiedy czas płynie wolniej, a aura sprawia że mamy ochotę otulać się przyjemnościami! Każdy ma swoje sposoby, które wpływają na ciało i duszę, a ja? Po co sięgam? Czym się delektuję? ...
Od jakiegoś czasu ogromną przyjemność sprawia mi dopieszczanie mojej skóry oraz zmysłów kosmetykami marki Sanctuary SPA. Stosuję je w kąpieli, ale i do kąpieli. Tworzę piękną, pachnącą pianę, kładę ręcznik na kaloryferze, a później oczyszczam skórę przy pomocy sufletu. Luksusowy aromat rozchodzi się po całej łazience! Aż się rozmarzyłam ;)
Kiedy już zakończę kąpiel i przeniosę się do sypialni oddaję się pielęgnacji. Nawilżającej, regenerującej, odżywiającej i natłuszczającej. Moja skóra zimą wymaga ode mnie takiego dopieszczenia. Sięgam po luksusowe masło do ciała oraz wspaniały krem do rąk!
Widoczne na zdjęciu masło ma zagwarantować nam 24 godzinne nawilżenie. Sprawić, że skóra stanie się miękka, gładka i nawilżona. Pachnie obłędnie, niczym luksusowe SPA, a co ciekawe owy zapach utrzymuje się długo na skórze i na ubraniu. Otula, wycisza, jest wyjątkowy.
Masło znajduje się w dużym opakowaniu, bo aż 300 ml i ma przydatność od otwarcia do 12 miesięcy. Dostaniecie je w sprzedaży stacjonarnej w drogeriach Hebe!
Konsystencja przypomina gęsty balsam lub treściwe masełko. Bardzo dobrze rozsmarowuje się na skórze, nie tworzy smug i nawet szybko wchłania. Nie podrażnia, nie zapycha porów, wspaniale nawilża i wygładza. Cała przyjemność z jego stosowania.
Co mamy w składzie tego produktu? Glicerynę, olej ze słodkich migdałów, związki zapachowe, kwas stearynowy, witaminę E, masło Shea, olej makadamia, masło kakaowe, barwniki i inne chemiczne składniki. Jak dla mnie nie jest źle ;)
Masło to jednak nie wszystko. Czas na krem do rąk o identycznej nucie zapachowej i wspaniałej konsystencji. Jeśli śledzicie mnie od jakiegoś czasu to doskonale już wiecie, że nie rozstaję się z kremem do rąk. W każdym zakątku mojego domu znajdzie się jakaś tubka. Ostatnio nie zapominam o Sanctuary SPA, zabieram ze sobą do torebki i wcieram intensywnie w moje dłonie.
Tubka, w której znajduje się krem jest miękka i wygodna w użyciu. Jej pojemność to 75 ml, a przydatność od otwarcia aż 24 miesiące. Z dostępnością tego specyfiku jest podobnie, jak z masłem. Radzę szukać w Hebe ;)
Skład kremiku jest długi, ale ciekawy. Znajdziemy tu panthenol, lecytynę, masło Shea, mocznik, olej ze słodkich migdałów, wosk Carnauba, sok aloesowy, związki zapachowe, konserwanty, emolienty itd.
Produkt bardzo szybko się wchłania. Nie jest tłusty i nie pozostawia na dłoniach lepkiej poświaty. Idealny przed wyjściem z domu, dla osób prowadzących samochód itp. Od chwili aplikacji poczujecie natychmiastowe nawilżenie i wygładzenie. Przy dłuższym stosowaniu skóra stanie się miękka i przyjemna w dotyku!
Oba kosmetyki to taki mały luksus w domowym zaciszu. Dopieszczają skórę swoją konsystencją, a zmysły swoim zapachem. Myślę, że każda kobieta powinna ich spróbować i "poddać się" marce Sanctuary SPA!!!
XOXO
Tak to ładnie opisałaś,że aż sama się rozmarzyłam i zapragnęłam takiego zestawu <3
OdpowiedzUsuńJak zwykle piękne zdjęcia przyciągają by poczytać u Ciebie kolejnego, pielęgnacyjnego posta :) Już zerkam na stronę Hebe, przydałby mi się taki torebkowy krem do rąk :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością bym poznała.
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o całej linii, muszę się rozejrzeć za nią ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie na pewno nie, niestety skład je u mnie dyskwalifikuje :(
OdpowiedzUsuńLubię takie kosmetyki ☺
OdpowiedzUsuńChcę poznać ten luksusowy zapach :D
OdpowiedzUsuńrozmarzyłam się :) ja uwielbiam kąpiele z pianą , pachnący balsam , herbatka i kocyk :) ostatnio też wróciłam do książek mojego ulubionego autora :)
OdpowiedzUsuń